top of page

Anty lotne przemyślenia filozoficzne

Często zastanawiam się co bym zrobiła, gdybym za każdym razem mówiła to, co mi siedzi w głowie. Wcale to proste rozważania nie były i nie są. Otóż można spojrzeć na to dwojako - moralność nakazuje mówić prawdę jaka by ona nie była, jednak natura człowieka, pragnąca akceptacji stara się tą moralność ugryźć. Trochę jak walka dwóch gigantów gdzie jeden jest w całości stworzony z lodu, a drugi z lawy - ciężko stwierdzić kto wygra.

(Jak ktoś szuka morału na tym etapie, to może się zawieść, bo jeszcze nie mam na niego pomysłu)

Skąd w ogóle u mnie takie dylematy? Z życia najprościej mówiąc. Odkąd zaczęłam uczęszczać na uczelnię starałam się zyskać akceptacje w grupie. Na krótkim maratonie odniosłam sukces – można by rzec, że ludzie nie mieli okazji widzieć mnie w złym nastroju, podirytowanej bądź smutnej, więc jedynie cieszyli oko optymistyczną wersją mnie. Problemy zaczęły wychodzić, gdy mój stan ulegał pogorszeniu. Mimo moich usilnych prób utrzymania siebie w ryzach mój wewnętrzny diabeł wyjrzał na światło dzienne, a delikatna opryskliwość wywodząca się jeszcze sprzed czasów mojej wzmożonej spokojności, postanowiła zacząć oddychać pełną piersią. Tak oto stoję w punkcie gdzie muszę przygryzać wargi i skubać wnętrza policzków, by nie palnąć czegoś nie miłego. Używając tego stwierdzenia miałam na myśli również i prawdę, niestety w większości smutną, która niekoniecznie pasowałaby mojemu rozmówcy.

Coraz częściej się denerwuję. Zachowanie ludzi mnie otaczających stało się dla mnie nie do zniesienia, infantylność niektórych bądź ich styl bycia, nadmierne przekraczanie mojej strefy intymnej i poruszanie tematów skupiających się jedynie wokół błahostek. Coraz częściej łapię się na liczeniu do dziesięciu, przeklinaniu po cichu i coraz większym wysiłku na siłowni, który ma „rozładować” targające mną napięcie. I właśnie tam, w ciasnym pomieszczeniu przesyconym zapachem potu zaczęłam sobie gdybać. A co by było, gdybym jednak powiedziała, że ten temat nie zmieni mojego życia więc po co mi on? A co, gdybym powiedziała iż picie na umór raz w tygodniu jest szkodliwe i w sum się głupotą jest takie hartowanie swojego organizmu i nie widzę sensu w piciu dla frajdy. A co gdybym twardo w końcu powiedziała x osobom, że wyprowadzają mnie z równowagi swoją egzystencją?

Skończyłabym jak odludek. Jak w liceum. Wolałabym do tego nie wracać.

Po co w ogóle to piszę – może aby przeczytać swoje rozmyślania na głos i spojrzeć na nie z drugiej strony. Staram się postawić w sytuacji osoby czytającej moje wyznanie (prawie jak na wyznaniach.pl tyle, że moja odpowiedź jest bardziej górnolotna). Przyznam szczerze, na razie mi to nie idzie, albo idzie opornie, albo znowu wcale. Ciężko jest tak odrzucić swoje doświadczenia i przestać się na nich opierać, szczególnie, że już raz przejechałam się dość mocno na swojej wylewności. Powiedzmy, że ludzie wolą być głaskani po główce i karmieni nutellą. Ja też wyjątkiem nie jestem, ale mimo wszystko czasem mam ochotę dorzucić niektórym do tego kremu trochę pieprzu. Nawet częściej. Prawie zawsze.

I nie wiem co mam z tym robić. Myślę, czytam książki, oglądam seriale…szkoda, że te tak daleko odbiegają od realnego życia. Czasami chciałabym mieć mentalność niektórych bohaterów, ich odwagę a najlepiej jeśli szło by to w parze z super mocą. Nie dane mi jednak było urodzić się na Kryptonie, czy w Wakandzie. A szkoda – tam jakby coś mi nie pasowało wyzwałabym gościa na pojedynek. Tu mogą mnie za to pozwać. I wsadzić do więzienia. Nie chcę trafić za kratki.

W tym miejscu nasuwa mi się pytanie – czy warto jest się męczyć, by innym było dobrze? Chuchać na nich, głaskać po główce i pozostawiać w przeświadczeniu, że są najlepszymi z najlepszych, czy może sprowadzić ich raz, drugi...dziesiąty, do pionu? Szperając w Internecie natrafiłam na kilka górnolotnych myśli, i coś czuję, ze niektóre z nich trafią do grona moich ulubionych sentencji. Wybrałam jeden z nich, jako że zdawał mi się być najodpowiedniejszą odpowiedzią na nurtujące mnie pytania.

<i>Prawda nie sprawia tyle dobrego, ile złego sprawiają jej pozory.

~ François de La Rochefoucauld</i>

Tyle mądrości w jednym zdaniu. I po co dalej roztrząsać?

Featured Review
Sprawdź ponownie wkrótce
Po opublikowaniu postów zobaczysz je tutaj.
Tag Cloud
Nie ma jeszcze tagów.
bottom of page